Biblioteka Narodowa używa na swojej stronie plików cookies. Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza zgodę na ich użycie. [zamknij]

O systemach kontroli e-książek: DRM w bibliotekach

Autor: Małgorzata Waleszko,

Kategorie: Źródła informacji, Działalność biblioteki, Dostęp do publikacji, Własność intelektualna

Tagi: , , , , , , , ,

Możliwość komentowania O systemach kontroli e-książek: DRM w bibliotekach została wyłączona

Artykuł jest głosem w dyskusji dotyczącej zasadności włączania do zasobów bibliotek książek elektronicznych z systemami DRM (zob. BABIN 2007/3/177). Omówiono w nim specyfikę stosowanych obecnie technologii zabezpieczających prawa wydawców i producentów, prawne i społeczne implikacje stosowania tych rozwiązań oraz możliwe konsekwencje, związane z udostępnianiem w bibliotekach treści z wbudowanymi mechanizmami DRM, dla wizerunku tych instytucji oraz praw ich użytkowników. Zaprezentowano także argumenty na rzecz rezygnacji z gromadzenia w instytucjach publicznych chronionych w ten sposób egzemplarzy.

DRM – Digital Rights Management (zarządzanie prawami cyfrowymi) to systemy zabezpieczeń kontrolujący dostęp do cyfrowych treści i ograniczający funkcjonalność urządzeń służących do ich odczytu, takich jaki czytniki e-książek czy komputery. Technologia ta ma z jednej strony zapewniać ochronę przez nielegalnym użytkowaniem własności intelektualnej, z drugiej – ogranicza prawa osób legalnie nabywających egzemplarze chronionych dzieł. Większość oprogramowania tego typu bazuje na mechanizmach kryptograficznych lub innych formach transformacji danych, mających uniemożliwić odtworzenie danego pliku w sposób sprzeczny z wolą wydawcy i ograniczyć możliwości jego dalszego wykorzystywania – w przypadku DRM wbudowanych w e-książki może to dotyczyć możliwości jej drukowania, pobrania w całości na dysk komputera, kopiowania części tekstu lub zachowania dostępu do danego dzieła po upływie określonego czasu. Działające w tle aplikacje DRM, sprawdzające legalność używanej kopii przy każdym jej uruchomieniu, mogą też spowalniać działanie urządzeń odtwarzających. Użytkownik (jak i biblioteka) nabywający zgodnie z prawem cyfrowy produkt z DRM nie staje się więc de facto jego pełnoprawnym właścicielem i nie ma możliwości korzystania w pełni z przysługujących mu praw, w tym z przepisów o dozwolonym użytku, co więcej – może stracić do niego dostęp np. po ustaniu wsparcia dla danego systemu DRM.

Wg oponentów stosowania takich rozwiązań, do których zalicza się autorka, skrót DRM można odczytywać jako Zarządzanie Cyfrowymi Restrykcjami – Digital Restrictions Management. Rozwinięcie to wykorzystywane jest też często w środowisku wolnego oprogramowania i przez zwolenników wprowadzenia społecznej kontroli nad systemami inwigilacji użytkowników, w tym – inicjatorów kampanii Defective by Design, lobbujących na rzecz zniesienia DRM jako technologii szkodliwej społecznie. Mechanizm ten jest zabezpieczeniem technicznym, nie prawnym, nie należy więc go utożsamiać z licencjami i prawem autorskim. Choć stosowany jest często jako dodatkowa forma ochrony zastrzeżonych prawnie dzieł, wydawcy wykorzystują go również często w odniesieniu do publikacji, które mają alternatywne lub otwarte licencje. Książki z DRM, w przeciwieństwie do ich drukowanych odpowiedników, funkcjonują w zamkniętym ekosystemie i mogą być dostarczane wyłącznie od jednego dostawcy na tylko jedną, wybraną przez niego platformę, a ich cykl życiowy jest bardzo ograniczony, gdyż tak zabezpieczonych treści nie można w żaden sposób przetwarzać, by np. móc udostępniać je osobom niepełnosprawnym, czy też wykorzystywać ponownie w celach edukacyjnych, naukowych (ekstrakcja tekstu, projekty big data itp.) bądź archiwizacyjnych, także po wygaśnięciu praw autorskich. Kolejny, potencjalnie groźny aspekt DRM to ułatwienie kontroli nawyków czytelniczych użytkowników bibliotek – te same mechanizmy, które limitują użytek ebooków, ingerują także w prywatność czytelników pozwalając dostawcy (oraz potencjalnie innym podmiotom) na obserwowanie i rejestrację ich zachowań, w tym na gromadzenie bardzo szczegółowych, poufnych informacji (które strony przeglądano, jak często, przez kogo, z jakiej lokalizacji), niechronionych następnie w taki sposób, w jaki powinny.

Argumentacja autorki przeciw dopuszczaniu treści z DRM w bibliotekach sprowadza się do trzech głównych tez: 1) udostępnianie przez biblioteki książek z DRM wpływa na obniżenie oczekiwań użytkowników związanych ze sposobami gromadzenia i dalszego udostępniania ich prywatnych danych oraz z egzekwowaniem przysługujących im praw; 2) czytelnicy napotykający treści zabezpieczone DRM w bibliotecznych zbiorach są zazwyczaj sfrustrowani tym, jak systemy te ograniczają ich możliwości korzystania z tekstu, a niechęć ta może przekładać się na negatywny odbiór biblioteki i zrażać do korzystania z jej zasobów; 3) implementacja środowiska technologicznego pozwalającego na kontrolowanie użytkowników bibliotek przez strony trzecie zagraża zawodowej reputacji bibliotekarzy i bibliotek jako instytucji dbających o ochronę prywatności swoich czytelników i zobowiązanych do tej ochrony. W artykule przedstawiono szczegółowe uzasadnienie prezentowanych stanowisk, przykłady licznych naruszeń wolności użytkowników związane ze stosowaniem DRM, dotychczasowe działania środowiska bibliotecznego na rzecz praw odbiorców i eliminacji barier dostępu do dóbr kultury oraz możliwe dalsze kroki w tym zakresie.

Komentarze wyłączone.